niedziela, 24 sierpnia 2014

"P.S. Kocham Cię" Ahern Cecelia

Tytuł oryginału:  PS, I love you
Wydawnictwo:  Świat Książki
Rok wydania: 2009
Tłumacz: Monika Wiśniewska
Ocena: 5/6

Nie sądziłam, że książka mnie czymś zaskoczy, przecież tyle razy oglądałam ekranizację, a tu taka niespodzianka.
Coraz bardziej przekonuję się do stwierdzenia, że lepiej najpierw obejrzeć film, a dopiero potem sięgnąć po pierwowzór literacki. Gdybym po przeczytaniu tej książki, zachęcona jej treścią, obejrzała ekranizację, byłabym bardzo rozczarowana. Film jest jak uboga wersja skrócona. Jeśli nie wiem co zostało zmienione lub pominięte, jestem w stanie bawić się akcją filmu. W odwrotnej kolejności - jestem zawiedziona i czepiam się,  że nie jest jak w powieści.

Holly i Gerry byli młodym małżeństwem, które miało wspólny plan: być razem do końca życia, na zawsze. Niestety choroba Gerry'ego niszczy to marzenie. Świat Holly legł w gruzach, w wieku trzydziestu lat zostaje wdową. Jest zrozpaczona i nie radzi sobie z pustką jaka panuje w jej życiu po stracie ukochanej osoby, najlepszego przyjaciela - przecież byli ze sobą od czasów szkolnych. Ze stanu depresji, smutku, załamania próbują ją wyrwać przyjaciele i rodzina, a także... Gerry. Sporządził dla niej dziesięć listów, po jednym na każdy miesiąc, a w każdym polecenie, które musi być wypełnione.

W jej próbach budowania swojego życie na nowo, kibicowałam jak bliskiej koleżance. Sposób w jaki Holly sobie radzi, jej odwaga, mimo lęku przed nowym, dodaje inspiracji, jak to nazywam "uskrzydla". Bardzo podobała mi się zwyczajność bohaterów, to osoby z wadami i zaletami, jak każdy z nas.
To moje drugie spotkanie z autorką, z pewnością sięgnę po jej inne powieści.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
"Pod hasłem": list - gama uczuć,
Czytam Opasłe Tomiska

4 komentarze:

  1. Książka, która stoi na półce mojej siostry, ale szczerze mówiąc nigdy nie miałam szczególnej ochoty po nią sięgnąć. Zawsze znalazłam coś lepszego do przeczytania, choć kiedyś na pewno przeczytam "P.S....", bo obiecałam to siostrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój egzemplarz czekał na przeczytanie naprawdę długo. Bardzo chciałam tę książkę mieć i przeczytać, obeszłam wszystkie księgarnie, kupiłam, po czym dałam na półkę, gdzie odczekała kilka lat. Własne książki zawsze są ostatnie w kolejce.
      Wiem, że za tzw. literaturą kobiecą nie przepadasz, ale ta jest warta podjęcia próby. No i obietnic trzeba dotrzymywać! ;)

      Usuń
    2. Wiem, wiem dziurę w brzuchu mam wierconą, raz nawet kątem oka musiałam film oglądać, więc przeczytać też będę musiała ;)

      Usuń
    3. To z niecierpliwością czekam na Twoją recenzję tej książki!
      :)

      Usuń