czwartek, 21 maja 2015

"Malowany dom" Grisham John

Tytuł oryginału: Painted house
Wydawnictwo: Libros
Rok wydania: 2002
Tłumacz: Jan Kraśko
Ocena: 4,5/6

"Malowany dom" Grishama już od dawna miałam upatrzony na półce u koleżanki. O fakcie tym przypomniało mi wyzwanie ejotka, które sprawiło, że bacznie wypatrywałam książek o tytułach zaczynających się na literę "M".
Johna Grishama znam bardziej z ekranizacji, jego powieści przeczytałam niewiele i to tych niebędących typowymi dla twórczości tego autora jak "Ominąć święta".
Powieść przenosi nas w lata pięćdziesiąte XX wieku do Arkansas, jest początek września, właśnie zaczynają się zbiory bawełny, najważniejszy i najbardziej pracowity okres dla okolicznych farmerów oraz ich rodzin, również dzieci. Z powodu plonów zamknięto szkołę, z czego cieszy się Luke Chandler - narrator tej powieści. Luke ma siedem lat, mieszka na niewielkiej farmie razem z rodzicami i dziadkami. Marzy o tym, by zostać bejsbolistą, jego największym skarbem jest rękawica bejsbolowa, którą dostał od Mikołaja. Wie, że kiedy dorośnie nie zostanie na południu, aby żyć tak jak jego ojciec i dziadek. Na farmie do pracy zatrudnieni zostają pracownicy sezonowi:  Meksykanie i ludzie ze wzgórz - rodzina Spruillów.Wśród tylu ludzi dochodzi do różnych konfliktów i tragedii, których świadkiem jest Luke, przez co zmuszony jest do podejmowania bardzo trudnych decyzji nawet dla dorosłych.
Życie bohaterów tej powieści podporządkowane jest bawełnie i pogodzie, wokół tych dwóch tematów krąży większość ich rozmów oraz trosk, trudno się dziwić, ponieważ to decyduje o ich "być albo nie być".
Akcja tej książki toczy się dość wolno przez sześć tygodni, klimatem przypominała mi powieści Steinbecka i opowiadania Flannery O'Connor, które bardzo lubię. Jedyne do czego mam ochotę się przyczepić i na co pomarudzić, co przeszkadzało mi w lekturze i powodowało pewien dysonans, to sposób narracji, nie pasował mi do dziecka, zbyt dojrzały jak na siedmiolatka, bardziej pasował do kogoś starszego.

10 komentarzy:

  1. Lubię to! I like it! Twoja A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pożyczkę! :)

      Usuń
    2. "Proszę bardzo"-mówi pan p...no więc...proszę bardzo. Twoja A.

      Usuń
  2. Jeszcze nie czytałam żadnej książki autora, choć tak często słyszę jego nazwisko w różnych rozmowach. A tego tytułu w ogóle nie znałam. Myślę, że to bardzo ciekawy pomysł zrobić narratorem siedmiolatka, tylko szkoda, że autor nie do końca oddał w wypowiedziach specyfikę tego wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to jakaś straszna wada i nie przeszkadza w czytaniu, może niektóre siedmiolatki są tak dojrzałe. Moim zdaniem warto sięgnąć po tę książkę.

      Usuń
  3. Tej książki Grishama nie czytałam. Ale na pewno zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jej nie czytałam. Może się skuszę kiedyś, jak się odkopię z moich zaległości :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że Wam się spodoba! :)

      Usuń
  4. hm...czytać, nie czytać...na razie brnę przez Z dala od zgiełku, coś opornie mi idzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hardy do najlżejszych nie należy, dla czytelniczego przełamania smaku Grisham byłby dobry. :)

      Usuń