A wtedy obiecywałam sobie, że:
- Nigdy więcej nie sięgnę po żaden wiersz;
- Nigdy więcej nie będę tego czytać;
- Nie będę musiała zastanawiać się "Co autor chciał przez to powiedzieć?" itp.
Później moje drogi z poezją się nie skrzyżowały, aż do teraz. W bibliotece pojawiła się półka z poezją, akurat przy audiobookach, które często wypożyczam. Lubię czasami zejść ze swoich utartych ścieżek czytelniczych i wypożyczyć coś, co pozornie jest sprzeczne z moim gustem, ale tutaj wahałam się dość długo. Sięgnęłam po "Dwukropek" Wisławy Szymborskiej. Odwagi dodał mi obraz samej poetki, sympatycznej pani z ogromnym poczuciem humoru i dystansu do samej siebie.
Ale i tak echo lęków szkolnych powróciło, odezwały się moje kompleksy:
- poezja nie jest dla mnie;
- pojawił się lęk, że nie zrozumiem właściwie;
- nie odgadnę ukrytych znaczeń;
- miałam uczucie jakby ktoś zaraz miał mnie przepytywać i sprawdzać, a nie znam jedynie słusznej interpretacji - zaczęłam nawet szukać jej w internecie, co tylko spotęgowało lęk;
- pojawił się niepokój a wraz z nim ból głowy.
Na szczęście przypomniały mi się wszystkie programy o Szymborskiej i z Szymborską, jej limeryki, wyklejanki, głos poetki czytającej własne wiersze. Pomogło mi to przełamać wewnętrzny opór.
Tytuł: „Dwukropek”
Autor: Wisława Szymborska
Wydawnictwo: Wydawnictwo a5
Rok wydania: 2005
Ocena: 5/6
Ten tomik wpasowuje się w czas listopada, refleksji i przemyśleń nad przemijaniem.
Nieuwaga
Źle sprawowałam się wczoraj w kosmosie.
Przeżyłam całą dobę nie pytając o nic,
nie dziwiąc się niczemu.
Wykonywałam czynności codzienne,
jakby to było wszystko, co powinnam.
Wdech, wydech, krok za krokiem, obowiązki,
ale bez myśli sięgającej dalej
niż wyjście z domu i powrót do domu.
Świat mógł być odbierany jako świat szalony,
a ja brałam go tylko za zwykły użytek.
Żadnych - jak - i dlaczego -
i skąd się taki tu wziął -
i na co mu aż tyle ruchliwych szczegółów.
Byłam jak gwóźdź zbyt płytko wbity w ścianę
albo
(tu porównanie, którego mi brakło).
Jedna za drugą zachodziły zmiany
nawet w ograniczonym polu okamgnienia.
Przy stole młodszym, ręką o dzień młodszą
był chleb wczorajszy inaczej krajany.
Chmury jak nigdy i deszcz był jak nigdy,
bo padał przecież innymi kroplami.
Ziemia się obróciła wokół swojej osi,
ale już w opuszczonej na zawsze przestrzeni.
Trwało to dobre 24 godziny.
1440 minut okazji.
86 400 sekund do wglądu.
Kosmiczny savoir-vivre
choć milczy na nasz temat,
to jednak czegoś od nas się domaga:
trochę uwagi, kilku zdań z Pascala
i zdumionego udziału w tej grze
o regułach nieznanych.
Wisława Szymborska, "Dwukropek", wyd. a5, Kraków 2005 s.33
Zastanawiam się czy nie czas "powalczyć" z niechęcią do poezji, oswoić, poznać. Dzięki poezji przyjrzeć się własnym emocjom, zatrzymać się i zastanowić. Może takie podejście , choć niepełne, nie musi oznaczać, że jest złe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz