niedziela, 6 kwietnia 2014

"Świadek" Balla

Wydawnictwo: Biuro Literackie
Rok wydania: 2011
Tłumacz: Jacek Bukowski
Ocena: 2/6

Wyzwanie mafii "Czytam słowiańskich pisarzy" okazało się trudniejsze niż początkowo sądziłam. O ile z literaturą czeską nie miałam jeszcze problemów i było w czym wybierać, to w przypadku współczesnych autorów ze Słowacji takiego komfortu już nie miałam. Wzięłam co było, a na półce stał "Świadek" Balli. 
To spotkanie nie mogło się udać, nawiązania do poezji straszyły już od skrzydełek okładki (logo księgarni z poezją). Poezja dopadła mnie znienacka, pod płaszczykiem prozy, w postaci opowiadań. Opowiadań dziwacznych, surrealistycznych, przypominających mi prozę Bruno Schulza, gdzie sen miesza się z rzeczywistością, podobno pełnych czarnego humoru, opowiadań w większości dla mnie niezrozumiałych. Przebrnięcie przez 127 stron tego zbioru zajęło mi dwa miesiące. Balla jest pisarzem nagradzanym, cenionym przez krytyków i czytelników, dla mnie jednak za trudnym.

Jedno z opowiadań, które mi się spodobały to:

Ernestowi
Wnuczkowie przyszli z wiadomością, że jej brat Ernest umarł.
Wprawdzie był od niej o rok młodszy, ale ostatnio ciężko chorował.
Babcia wysłuchała wnuków, a potem długo milczała.
Słychać było tykanie kuchennego zegara.
Kobieta siedziała bezwładnie w swym ulubionym fotelu przed telewizorem, którego nigdy nie wyłączała – oglądała wszystko jak leci, ale było widać, że w tej chwili na program nie zwraca uwagi.
Potem ledwie zauważalnie wyprostowała się i dość energicznie rzekła: – Marcelku, podaj mi kalendarzyk z kredensu. Pokaż… Albo nie trzeba, i tak gdzieś zapodziałam okulary do czytania. Poszukaj w nim… no, tam, gdzie są notatki, takiego zapisu: „Pocztówki na Boże Narodzenie”. Już masz? Dobrze. Więc dopisz, proszę: „Ernestowi już nie”.*

Ciekawe linki:
Vladimir Balla: magiczna proza urzędnika
Vladimír Balla: Umieram wraz z czytelnikami

Książka przeczytana w ramach wyzwania "Czytam słowiańskich pisarzy":
Grudzień 2013Słowacja (Książka napisana po 1993 roku).

 

*"Świadek" Balla, tł. Jacek Bukowski, Biuro Literackie, Wrocław 2011, s.11.

7 komentarzy:

  1. Ja ze słowacką nie miałam problemu, czytałam serię Bohatyr Juraja Červenáka, ale bułgarska, białoruska, o to jest wyzwanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam tę serię w katalogu bibliotecznym, niestety w filii poza moim zasięgiem. Z białoruskiej miałam na oku książki Olgi Gromyko, ale nie chciałam pakować się w serię z brakującymi częściami. Na bułgarską pomysłu brak.

      Usuń
    2. Ja też mam ochotę na Wiedźmę Olgi Gromyko, ale to kretyństwo z podziałem tomów na dwie części i niedostępność 2 i 4 to głupota jakaś. Cały czas mam nadzieję, ze może wznowią, chociaż w ebooku...

      Usuń
  2. Im bardziej myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że jeszcze nie przeczytałam żadnej słowackiej książki. Trochę to smutne, zważywszy na to, że ponad połowę życie mieszkałam niedaleko granicy polsko-słowackiej, a jakoś nigdy się nie zainteresowałam tym, co się tam tworzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiając się nad Twoim konkursowym pytaniem, stwierdziłam, że najbardziej egzotyczne są dla mnie książki z krajów geograficznie bliskich. Niby bliskich, a okazuje się, że nic o nich nie wiem. Nie znam żadnych książek, filmów, piosenek. Kiedy sięgnęłam po białoruskie "Miasto Ryb", czy teraz po książkę Balli, nie miałam pojęcia czego się spodziewać.

      Usuń
  3. Wiem, że trudne. Na wakacje planuję coś, mam nadzieję, bardziej dostępnego. ;)
    W każdym razie grzebiąc na półce z literaturą słowiańską znalazłam "Daleko od Toledo" Angela Wagensteina.
    Narazie czytam i jestem dobrej myśle.

    I faktycznie, literatura słowiańska w Polsce (kraju słowiańskim!) jest mało znana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bułgarskiej mam właśnie na oku "Pięcioksiąg Izaaka" Wagensteina. Zanim wypożyczę muszę się uporać z aktualnie wypożyczonymi.

      Usuń