Autor: Lem Stanisław
Wydawnictwo: www.cyfrant.pl
Rok wydania: 2014
Ocena: 5/6
E-book
Szukajcie, a znajdziecie. Na liście "Chcę przeczytać", w poszukiwanych, miałam tę książkę od dawien dawna. W bibliotece nie do zdobycia, a na aukcjach internetowych, w cenach poza moim zasięgiem. Na ratunek i pomoc przyszła mi technika. "Dyktanda" pojawiły się w wersji elektronicznej. Jestem posiadaczką czytnika, mimo to nadal preferuję książki w tradycyjnym, papierowym wydaniu i na e-książki jest mi się trudno przestawić. Lecz kiedy zobaczyłam ten tytuł i to w cenie 2,50 złotego, nawet się nie zastanawiałam, natychmiast zamówiłam. Przy okazji korzystania z "ustrojstwa" nauczyłam się zmieniać w czytniku marginesy i od razu czytanie stało się przyjemniejsze dla oka.
Jest to zbiór zabawnych, dowcipnych, abstrakcyjnych i surrealnych tekstów, napisanych przez Wuja - Stanisława Lema dla nastoletniego siostrzeńca żony pisarza - Michała, mające mu pomóc w nauce ortografii. Sądzę, że nastoletniemu adresatowi mogły się podobać. Ja, podczas czytania bawiłam się świetnie, chociaż niektóre dyktanda są dość drastyczne. Dominuje tu czarny humor. Czego w tych dyktandach nie ma!: mężobójstwo, żonobójstwo, kanibalizm itd. Wrażliwcom nie polecam. A o kontrowersjach jakie "Dyktanda" wywołały można poczytać TUTAJ.
Gdybym chciała pokazać te dyktanda, które mi się podobały, musiałabym przepisać całą książkę. Poniżej dwa cytaty, to moje "naj":
Trup w kałuży
W kałuży krwi leżał trup świeży, lecz sztywny, z wyrazem zasmucenia na twarzy, której niewiele mu zresztą zostało. Kula niezwykłego kalibru uczyniła poważne spustoszenia w jego zębach trzonowych, małżowinie oraz w móżdżku, który wyciekał teraz miarowymi kroplami na łopuchy i zeszłoroczny numer "Przyjaciółki". s9
Wątróbka
Wątróbka z cebulką krótko smażona, byle nie gorzka od żółci, jest zakąską doskonałą. Aby ją przyrządzić, należy kupić samochód i pędzić nim póty, aż się kogoś przejedzie. Wątróbkę, nieboszczykowi niepotrzebną, z wnętrzności wyjmujemy i wkładamy do lodówki. Trupa wyrzucamy lub stawiamy w zbożu jako stracha na wróble. Z wątróbki osób starszych tylko pasztet się udaje, ponieważ jest łykowata. Najlepsze są wątróbki młodych chłopców jeżdżących zwykle na rowerze. Najwygodniej dopaść takiego, który nie ma hamulców ani bieżnika. Wątróbki tak zdobytej nie rzuca się na wrzący tłuszcz, lecz spłukuje kwaskiem, a mając na podorędziu bułkę, z móżdżka wyrabia się farsz. Dobry jest też chłopiec na zimno w galarecie (z chrzanem). Trzeba go tylko dobrze oskrobać, aby nie zgrzytał w zębach. Są kucharze zalecający nerkówkę, lecz bywa ciężkostrawna. Małe dzieci wolno spożywać tylko w dni postu. s.21
Po przeczytaniu tych dwóch próbek, od razu naszła mnie ochota przeczytania całości :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zachęcam, świetne jest jeszcze o tasiemcu i jeszcze, i jeszcze.... Naprawdę siłą woli i resztkami uczciwości powstrzymuję się przed przepisaniem całego zbioru. ;)
UsuńGenialne ;)
OdpowiedzUsuńA to dopiero początek. :D
UsuńO jejku, o jejku, gdzie kupiłaś tego ebooka, gdzie? Ja poszukuję tych Dyktand, a czytnik mam i używam, tylko mi Dyktand do szczęścia brakowało!
OdpowiedzUsuńNa virtualo.pl, nawet bez promocji warto. :)
UsuńNo pewnie! Już lecę! Dzięki Kochana :)
Usuń:)
UsuńPrzyjemnego czytania!