Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2010
Tłumacz: Dominika Lewandowska
Ocena: 5/6
Jeszcze nigdy nie byłam tak zaopatrzona w świąteczną literaturę jak w tym roku. Ostatnią książką w kolejce został "Podarunek" Cecelii Ahern. Zależało mi na przeczytaniu jej jeszcze w święta. Ten typ książek muszę czytać, kiedy jestem jeszcze w "świątecznym amoku". O ile po "Strajk na Boże Narodzenie" i "Stokrotki w śniegu" raczej nie sięgałabym w innym, niż bożonarodzeniowy, czasie, to "Podarunek" wydaje mi się z tych trzech książek najbardziej uniwersalny. Chociaż akcja toczy się tuż przed Bożym Narodzeniem, ten czas jest raczej pretekstem pozwalającym uwypuklić pewne elementy w podejściu do życia głównego bohatera. Bez szkody dla wydarzeń w niej zawartych i przesłania, akcja mogłaby mieć miejsce w każdym momencie roku kalendarzowego.
Głównym bohaterem "Podarunku" jest Lou Suffern, człowiek sukcesu, a raczej człowiek usilnie za tym sukcesem goniący, w ciągłym ruchu, pośpiechu, na nic nie ma czasu, "Lou Suffern zawsze musiał być w dwóch miejscach jednoczenie "*s.29. Przystojny, z idealnym uśmiechem, w doskonale skrojonym i dopasowanym garniturze - typowy korporacyjny szczur, dla którego praca stanowi priorytet. Lou nie jest złym człowiekiem, raczej zagubionym i ze złym systemem wartości, żyje w przekonaniu, że tylko z pracy mogą go zwolnić, rodzina jest na dalszym planie.
W pewien mroźny wtorkowy poranek, w drodze do biura, Lou zatrzymuje się przy bezdomnym, którego częstuje swoją kawą. Zaczynają rozmawiać. Lou zaskoczyła spostrzegawczość Gabriela. Gabe, niewidoczny dla większości przechodzących obok niego ludzi, jest doskonałym obserwatorem.
W firmie, gdzie pracuje nasz bohater, zwolniło się kierownicze stanowisko. Osoba, która na nim pracowała przeszła załamanie nerwowe, koledzy nie współczuli długo Cliffowi. Teraz każdy w firmie chce zdobyć jego stanowisko, większe biuro, lepsze zarobki, tak upragniony kolejny szczebel na drabinie sukcesu. Tylko w tym wyścigu nie ma co liczyć na fair play. Lou chcąc wykorzystać spostrzegawczość Gabe'a załatwia mu pracę.
Spotkanie z Gabrielem zmienia życie Lou, nie wszystko toczy się po myśli głównego bohatera, ale zyskuje on coś naprawdę cennego. Nie zawsze to czego potrzebujemy jest tym co chcemy i o co prosimy. Gabriel i jego dar wzbudzają w Lou niepokój.
Jeszcze nigdy nie byłam tak zaopatrzona w świąteczną literaturę jak w tym roku. Ostatnią książką w kolejce został "Podarunek" Cecelii Ahern. Zależało mi na przeczytaniu jej jeszcze w święta. Ten typ książek muszę czytać, kiedy jestem jeszcze w "świątecznym amoku". O ile po "Strajk na Boże Narodzenie" i "Stokrotki w śniegu" raczej nie sięgałabym w innym, niż bożonarodzeniowy, czasie, to "Podarunek" wydaje mi się z tych trzech książek najbardziej uniwersalny. Chociaż akcja toczy się tuż przed Bożym Narodzeniem, ten czas jest raczej pretekstem pozwalającym uwypuklić pewne elementy w podejściu do życia głównego bohatera. Bez szkody dla wydarzeń w niej zawartych i przesłania, akcja mogłaby mieć miejsce w każdym momencie roku kalendarzowego.
Głównym bohaterem "Podarunku" jest Lou Suffern, człowiek sukcesu, a raczej człowiek usilnie za tym sukcesem goniący, w ciągłym ruchu, pośpiechu, na nic nie ma czasu, "Lou Suffern zawsze musiał być w dwóch miejscach jednoczenie "*s.29. Przystojny, z idealnym uśmiechem, w doskonale skrojonym i dopasowanym garniturze - typowy korporacyjny szczur, dla którego praca stanowi priorytet. Lou nie jest złym człowiekiem, raczej zagubionym i ze złym systemem wartości, żyje w przekonaniu, że tylko z pracy mogą go zwolnić, rodzina jest na dalszym planie.
W pewien mroźny wtorkowy poranek, w drodze do biura, Lou zatrzymuje się przy bezdomnym, którego częstuje swoją kawą. Zaczynają rozmawiać. Lou zaskoczyła spostrzegawczość Gabriela. Gabe, niewidoczny dla większości przechodzących obok niego ludzi, jest doskonałym obserwatorem.
W firmie, gdzie pracuje nasz bohater, zwolniło się kierownicze stanowisko. Osoba, która na nim pracowała przeszła załamanie nerwowe, koledzy nie współczuli długo Cliffowi. Teraz każdy w firmie chce zdobyć jego stanowisko, większe biuro, lepsze zarobki, tak upragniony kolejny szczebel na drabinie sukcesu. Tylko w tym wyścigu nie ma co liczyć na fair play. Lou chcąc wykorzystać spostrzegawczość Gabe'a załatwia mu pracę.
Spotkanie z Gabrielem zmienia życie Lou, nie wszystko toczy się po myśli głównego bohatera, ale zyskuje on coś naprawdę cennego. Nie zawsze to czego potrzebujemy jest tym co chcemy i o co prosimy. Gabriel i jego dar wzbudzają w Lou niepokój.
W tej książce najbardziej podobało mi się to, że przemiana przebiegała stopniowo, nie jest łatwa dla Lou. To już nie jest zmiana jak za pomocą "pstryczka", a raczej wewnętrzna walka.
Książka z pięknym i mądrym przesłaniem nie tylko na Święta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz