sobota, 19 lipca 2014

"44 Scotland Street" McCall Smith Alexander

Tytuł oryginału: 44 Scotland Street
Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA
Rok wydania: 2010
Tłumacz: Elżbieta McIver
Ilustracje: Iain McIntosh
Ocena: 3,5/6

Może dla niektórych to świętokradztwo, ale czytam podczas oglądania telewizji. Wybrałam tę powieść jako książkę "reklamową", krótkie rozdziały w czasie przerw reklamowych powstrzymują mnie przed przełączaniem i umożliwiają obejrzenie filmu w całości.
Byłam nastawiona pozytywnie do tej książki, "Kobieca agencja detektywistyczna nr 1" tego autora, to jedna z moich "szóstek". Poza tym uwielbiam powieści, w których bohaterami są mieszkańcy małego miasteczka, czy jak w tym przypadku jednaj kamienicy, gdzie losy wielu postaci splatają się ze sobą. Mistrzynią tego typu powieści jest dla mnie Maeve Binchy. Tutaj niestety czegoś zabrakło.
"44 Scotland Street" to trochę powrót do źródeł, do XIX wiecznej tradycji drukowania powieści w odcinkach. Do Dickensa autorowi jednak daleko. Oryginalnie odcinki pojawiały się w jednej ze szkockich gazet. Pojedyncze rozdziały nie są złe, lecz nie tworzą spójnej całości. Zdarzenia zdają się toczyć w przypadkowy sposób, bohaterowie - snuć i odbijać od siebie jak bezwładne kule. Odniosłam wrażenie, że można by ją zacząć czytać od dowolnego rozdziału, niektóre nawet opuścić i nie miałoby najmniejszego znaczenia. Jako całość nie klei się, jest nijaka.
Do plusów zaliczyłam jej walory poznawcze*, pojedyncze fragmenty (rozdziały) były świetne, do moich ulubionych należą filozoficzne rozważania na temat silnej woli.

*Zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć, nauczyć nowych słówek czyli walory poznawcze:
synekura - dobrze płatne stanowisko niewymagające wielkiego wysiłku ani umiejętności (jeśli ktoś ma do zaproponowania, chętnie przyjmę);

akrasia - słabość woli - stan, w którym ktoś wie, co powinien zrobić, ale robi coś zupełnie innego (akrasią mogę się szczodrze dzielić);

thonetowskie meble - wiedeńskie meble gięte, praktyczne i tanie, b. popularne na całym świecie od poł. XIX w. do czasów I. wojny świat;
 
Źródło


Peploe Samuel - szkocki malarz. Autentyczność, lub jej brak, obrazu People'a jest jednym z ważniejszych wątków tej powieści;
Źródło

Vettriano Jack - kolejne nazwisko ze świata sztuki pojawiające się na kartach książki;

Źródło
Stockhausen Karlheinz - niemiecki kompozytor, którym zachwyca się Irene, upiorna mamuśka genialnego  pięciolatka - Bertiego;

fatwa - oficjalne pouczenie dotyczące stosowania prawa islamu, udzielane przez muftiego w sprawach religijnych i prawnych. W książce prezbiteriańska, z kontekstu myślałam, że jest to rodzaj klątwy. Okazuje się, że malowanie portretów może być ryzykownym zajęciem;

nemo dat quod non habet - nie da, kto nie ma;

Książkę zakwalifikowałam do lipcowego wyzwania "Grunt to okładka" motyw lipca: Budynek

5 komentarzy:

  1. Może i mnie się uda przeczytać te książkę. Lubię szkockie klimaty.
    Bardzo dobry pomysł na to wypełnianie czytaniem reklamowych przerw. Znakomity. Reklamy to zmora, ktora sprawia, że często nie kończymy z mężem oglądania filmów.

    Ja czytałam książki w czasie karmienia moich synów, którzy spędzali przy piersi po półtorej godziny. Sporo książek wtedy udało mi się przeczytać. W nocy i w dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że bardzo ciekawy i taki innowacyjny jest Twój post o książce.

      Usuń
    2. Miło mi, że Ci się wpis spodobał. :)

      Usuń
  2. A mnie się z kolei szalenie podoba cykl o Scotland Street, ten klimat, piękny język, niby nic się nie dzieje, ale wciąga! Super, czytam już trzeci tom. Przyznam jednak, że to moje drugie podejście, kiedyś chciałam przeczytać, ale nie udało się, wydała się nudna, wiec odstąpilam siostrze. Cieszę się, że zrobiłam drugie podejście :) marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na blogu. Miło mi, że podzieliłaś się swoim zdaniem. :)
      "Piękno tkwi w oczach patrzącego", te słowa świetnie pasują również do książek. Czasem zaiskrzy, a czasem nic się nie dzieje, choćby książka była najwspanialszym dziełem.
      Też czasami robię drugie podejście, ale tylko do tych książek które mi się nie podobały. Po te ukochane boję się sięgać, nie chcę niszczyć poprzedniego wrażenia.

      Usuń