niedziela, 30 listopada 2014

Cóż mogę?

Cóż mogę?

Cóż mogę uczynić ja
drobny producent marzeń
wątłej tkaniny fikcji
ja
składający się wyłącznie
z komórek strachu
ja...

mogę jak w każdy poranek
oblec się w skórę wilczą
bo dzięki niej odważam się
wejść w stado

dzięki pazurom podłości
i kłom podstępu mogę teraz
uszczknąć coś dla siebie i rodziny
z coraz bardziej kusej mapy dnia

byle tylko nie odsłonić się
byle tylko przez cały czas pamiętać
że jeden nie dość precyzyjny ruch
jakaś szczelina
uwidaczniająca strach
a przygniecie mnie ostateczny
nieodwołalny
tak bardzo upragniony
Głaz ulgi

Cóż mogę uczynić ja...

Słowa: Bogdan Loebel


Wczorajszy wieczór spędziłam na koncercie mojego ulubionego zespołu z lat licealnych, Starego Dobrego Małżeństwa. Na występ szłam z radością i lekkim onieśmieleniem, jak na spotkanie z dawno niewidzianym znajomym, w głowie mając jego obraz zatrzymany z przeszłości.Trzeba było poznać się na nowo, oswoić  - dzisiejsze utwory, w moim odczuciu, były inne, niepokojące i bardziej smutne, jednocześnie nadal mające w sobie ducha SDM. Oczywiście nie zabrakło starych, ukochanych przez publiczność piosenek. Powyżej tekst, który zrobił na mnie największe wrażenie. Teraz słucham, czytam i oglądam nową płytę.

Źródło


niedziela, 23 listopada 2014

"Przedpiekle" Zapolska Gabriela

Źródło
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 1957
Ocena: 4/6

W ramach czytania książek z "Własnej półki" przyszedł czas na "Przedpiekle" Gabrieli Zapolskiej.
"Przedpiekle" to opowieść o Stasi, która w wieku 8 lat została oddana na pensję przez ojca, któremu córka przeszkadzała w romansie. Dziewczynka straciła matkę, a potem została porzucona przez ojca. Przerażona trafia w całkiem obcy świat. Zresztą większość dziewczynek została tam oddana przez rodziców, którzy chcieli pozbyć się swoich córek. Do miejsca, które powoli je niszczy, fizycznie i moralnie.

"Kilkoletnie dziecko pracuje tak długo nad jednym przedmiotem, jak i dorosła dziewczyna. Wszystkie one męczą się jednako długo w tym zaduchu, bez podziału, bez zastosowania się do stopnia, w jakim umysły znajdują się". [1] s. 17

To obraz dziewiętnastowiecznego wychowania dziewcząt na pensjach, zgubnego i wyniszczającego wpływu mającego tam sposobu nauczania na przyszłe żony i matki, a tym samym na całe społeczeństwo. Jak zwykle w swojej twórczości autorka obnaża  ludzkie zakłamanie i fałsz. Ta napisana w 1889 roku powieść jest bardzo odważna obyczajowo -  feministyczna, a tematyka, której dotyczy wywołuje gorące dyskusje również dziś.

"- Pani wychowujesz matki! żony! - zaczął znowu - lecz jak je wychowujesz? -  Kładziesz im w głowę całe fury najniepotrzebniejszych dat, cyfr, kombinacji, które do niczego im w życiu nie służąc, ogłupiają je w najdoskonalszy sposób. (...) A ty ciało ze wzgardą ze swego systemu wychowawczego usuwasz, depczesz po nim, plujesz nań i potem i potem dziwisz się, że to biedne ciało zniszczone, zmęczone, nierozwinięte nie jest w stanie wlec dłużej swego istnienia i zastyga zbuntowane, wyrzucając precz... ducha, twego pieszczocha!... pasożyta, kosztem ciała wzbogaconego!" [2]

"I te dziewczyny wiedzą o wszystkim! wiedzą jak papugi! po łebkach, wstrętne w swej zarozumiałości, głupie w swej wszechwiedzy, ciemne pomimo pozornego światła, jakie w ich głowy wlewacie!... Lecz to, o czym każda kobieta wiedzieć pod groźbą śmierci powinna, o tym, do czego stworzona, co jest głównym celem jej życia - o tym nie mówicie jej wcale... bo... skromność nie pozwala. Lecz ona... taka dziewczyna, dowie się o wszystkim bez waszej pomocy, dowie się od sług, od koleżanek... czy ja wiem wreszcie od kogo! (...) gdybyście, szanując niewinność dziewczęcą, same z macierzyńską czułością wtajemniczyły je w akt tworzenia i rodzenia dziecka!... zamiast pokątnych szeptów, pobudzających wyobraźnię i sprowadzających często straszne, opłakane następstwa - jasny, przystępny wykład opromieniony urokiem i pewnym wdziękiem, obudziłby w tych dziewczętach nie chucie zmysłowe, lecz dumę i chęć odpowiedzenie godnie swemu posłannictwu". [3]


[1] "Przedpiekle" Gabriela Zapolska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1957, s 17
[2] Tamże, s. 190
[3] Tamże, s. 191

sobota, 15 listopada 2014

Rozterki introwertyka

Źródło

Chociaż tydzień pracy był krótszy, to i tak z utęsknieniem czekałam na weekend, na nadrabianie zaległości książkowych, a może i filmowych. Weekend to jedyny czas kiedy nie muszę zwalczać mojej introwertycznej natury, kiedy nie muszę pędzić, spieszyć się, dorównywać, zresztą nieudolnie, aż do zadyszki tempu świata i ćwiczyć podzielności uwagi (której nie posiadam). Chyba jestem nudna i nie pasuję do dzisiejszych czasów, lubię pobyć sama, móc skupić się na jednej rzeczy na raz, lubię ciszę i spokój, które dla mnie wcale nie są wyznacznikami nudy.

wtorek, 11 listopada 2014

"Cukiernia Pod Amorem" Gutowska-Adamczyk Małgorzata


Tytuł: "Cukiernia Pod Amorem: Tom 1: Zajezierscy"
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2010
Moja ocena: 4,0/6

Tytuł: "Cukiernia Pod Amorem: Tom 2: Cieślakowie"
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2010
Moja ocena: 4,0/6

Tytuł: "Cukiernia Pod Amorem: Tom 3: Hryciowie"
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 4-/6

Pozytywne recenzje na forach, blogach i moich najbliższych sprawiły, że były to książki, które bardzo chciałam przeczytać. Pożyczone na półce miałam je od dawna, ale tak się składało, że zawsze jakaś inna wkradała się do kolejki. Nie ukrywam, że rozbudowane drzewo genealogiczne i mnogość nazwisk w indeksie osób trochę mnie odstraszały.
Ale w końcu i na "Cukiernię" przyszła kolej. Zaczęłam czytać i wsiąkłam. Na początku, rzeczywiście  "przeskoki" czasowe sprawiały mi kłopot, ale jak już złapałam rytm tej książki nie mogłam się oderwać. Rano żeby poczytać wstawałam wcześniej, wieczorem - mimo zmęczonych oczu musiałam chociaż kilka stron.
Uwielbiam sagi rodzinne pokazujące życie codzienne i jednoczesne uwikłanie zwykłych ludzi w historię oraz to, że pozornie jedna mała decyzja ma wpływ na losy wielu osób, często nawet następnych pokoleń. Pod tym względem "Cukiernia" spełniła moje oczekiwania, lecz jak zawsze jest jakieś "ale". Czas spędzony z tymi książkami był fantastyczną podróżą, ale przypominał mi wycieczkę z przewodnikiem, podczas której pokazuje on bardzo szybko i bardzo dużo atrakcji, w takim tempie, że nie mam możliwości zatrzymania się, delektowania, czy przyjrzenia się, ponieważ trzeba pędzić dalej. Z tego powodu mam poczucie niedosytu i muśnięcia czegoś tylko powierzchownie. Rozczarowało mnie rozwiązanie zagadki z pierścieniem, wydało mi się takie nijakie i nie warte czekania przez trzy tomy.
Mimo tych minusów jestem bardzo zadowolona z przeczytania tej powieści i cieszę się, że przeczytałam ją właśnie w okolicach Święta Niepodległości, takie książki w przystępny sposób przybliżają mi naszą historię, która przestaje być suchym zbiorem dat.

Książki biorą udział w wyzwaniach:
- Czytam Opasłe Tomiska,
- Grunt To Okładka i
- Pod Hasłem.