Tytuł: "Cecylia i Eryk" Kowalski Marian
Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Rok wydania: 1990
Przykurzątko kupione za złotówkę z bibliotecznej półki. Lubię czasem sięgnąć po takie książki: żadnych opisów, ocen, informacji. Czytanie ich jest jak podróż w nieznane.
Powieść ta ma w sobie coś ze słuchowiska radiowego lub sztuki teatralnej. Niepozorna, oszczędna, lecz jednocześnie naładowana emocjami. Akcja toczy się dość wolno, ale atmosfera jest gęsta od tego, co niewypowiedziane, między wierszami.
Zaczyna się od wielkiej polityki. Przeciw Erykowi, władcy Norwegii, Danii i Szwecji, wybucha bunt. Rozgoryczony król chroni się na Gotlandii, zabiera ze sobą swoją kochankę Cecylię. Od tego momentu obserwujemy relacje między dwójką bohaterów, wydarzenia wielkiego świata toczą się gdzieś obok, zostali tylko oni.
Powieść ta ma w sobie coś ze słuchowiska radiowego lub sztuki teatralnej. Niepozorna, oszczędna, lecz jednocześnie naładowana emocjami. Akcja toczy się dość wolno, ale atmosfera jest gęsta od tego, co niewypowiedziane, między wierszami.
Zaczyna się od wielkiej polityki. Przeciw Erykowi, władcy Norwegii, Danii i Szwecji, wybucha bunt. Rozgoryczony król chroni się na Gotlandii, zabiera ze sobą swoją kochankę Cecylię. Od tego momentu obserwujemy relacje między dwójką bohaterów, wydarzenia wielkiego świata toczą się gdzieś obok, zostali tylko oni.
Książkę idealnie ilustruje okładka. Gra polityczna, gra w związku, maski, pozory, niepewność. O losach ludzi, jak w grze, decyduje przypadek.
Ciekawe strony:
w starych książkach zawsze zaskakuje mnie brak skrótowego opisu fabuły. mało który tytuł wydany w latach 70-80 go ma i ciekawi mnie skąd ludzie dowiadywali się o czym jest dana historia. czytali jak leci, czy może prasa więcej o literaturze wspominała?
OdpowiedzUsuńSpytałam się o to mojej mamy. Twierdzi, że informacje czerpała z gazet, od pań w księgarni czy bibliotece, no i przede wszystkim od koleżanek.
UsuńMam jeszcze własną teorię, ;p Wtedy czas płyną (chyba) wolniej i czytelnicy pozwalali sobie na "ryzyko czytelnicze". Opisy i streszczenia nie były aż tak potrzebne.
Teraz, kiedy ilość nowych tytułów potrafi przytłoczyć, nikt nie chce marnować towaru deficytowego jakim jest czas, już na wstępie chcemy wiedzieć czy nam się spodoba.