piątek, 8 listopada 2013

"W oparach absurdu" Słonimski Antoni, Tuwim Julian

Wydawnictwo: Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe
Rok wydania: 1975
Ocena: 4/6

Rok 2013 zbliża się ku końcowi, a ja nie przeczytałam nic związanego z Powstaniem Styczniowym, ani z Tuwimem - "Lokomotywa" się nie liczy! Najpierw chciałam "rozprawić" się z Tuwimem, próbowałam przeczytać "Kwiaty polskie", ale to jeszcze nie czas, nie dałam rady. Poezję muszę jeszcze oswoić. 
W ramach przełamania listopadowego nastroju postanowiłam wypożyczyć  "W oparach absurdu" Słonimskiego i Tuwima - zbiór tekstów pisanych w latach 1920-1936, wydawanych jako dodatki primaaprilisowe m.in. do "Kuriera Porannego".
Ciężko wybrać te najlepsze teksty, większość książki miałam ochotę zapisać i podkreślić "wężykiem". Dziś te absurdy są tak samo aktualne jak prawie sto lat temu.

JAK UGASIĆ PRAGNIENIE ?
Zbliża się lato, a wraz z nim nieznośne upały. Nasze gosposie ucieszą się na pewno z podanego poniżej sposobu ugaszenia pragnienia. Nalewamy do zwyczajnej szklanki trochę wody (mniej więcej 3/4) i wprowadzamy do jamy ustnej. Potem krótkimi łykami wprowadzamy wodę do przewodu pokarmowego, a następnie dalej. Przed użyciem wstrząsnąć. s.27

CO PODAĆ DO STOŁU, GDY PRZYJDĄ GOŚCIE, A W DOMU NIC NIE MA
Świeżo upieczoną indyczkę pokrajać w plasterki, wyłożyć na półmisek, ubrać kaparami i sałatą z pomidorów. Funt łososia, trzy pudełka sardynek, szczupaka na zimno, pasztet ze zwierzyny i kilka śledzi marynowanych, zimne mięsa — rozłożyć na półmiskach i rozstawić na stole. Kilka butelek wódki i wina, trochę owoców, czarna kawa i likiery — i ta zaimprowizowana naprędce kolacyjka zadowoli najwybredniejsze gusta. s. 28

POCIESZAJĄCA STATYSTYKA
Z polecenia pana prezydenta ministrów władze centralne wygotowały spis urzędników, którzy we wtorek po świętach zjawili się w biurze. Wyniki spisu są niezwykle pocieszające: procent urzędników, którzy nie przedłużyli sobie sami świąt ani o dzień, w niektórych ministerstwach dochodzi do 65%.
Mówią z tego powodu o utworzeniu specjalnego odznaczenia dla tej kategorii funkcjonariuszów publicznych. s. 32

Drobne ogłoszenia
PRZEPOWIADAM każdemu smutne, ale prawdziwe, specjalność zgony. Chiromanta „Gucio”, Nowogrodzka 2. s. 39

OSTATNI WYRAZ TECHNIKI!
Samochody: Citron — Limon — Dijon — Domidon bez szofera! bez motoru! Bez benzyny! bez pneumatyki! Samochody nasze za dotknięciem guzika unoszą się lekko w górę i, trwając nieruchomo w przestrzeni, czekają, aż ziemia w swoim obrocie codziennym około osi podsunie odpowiedni punkt geograficzny pod koła wehikułu!Samostój Citron–Limon! Samostój Lacrimae–Bonidon. s. 81


GAZETY DLA KRÓTKOWIDZÓW
W Ameryce wychodzą specjalne pisma dla krótkowidzów, drukowane nie na papierze, ale na cienkiej błonie gumowej, z której my robimy nasze baloniki kolorowe. Osoby krótkowzroczne otrzymują zamiast gazety nadrukowaną kiszkę gumową, którą sobie następnie do dowolnych rozmiarów rozdmuchują. Pisma polityczne wychodzą przeważnie w formie baloników kulistych, czasopisma literackie mają najczęściej kształt kiełbasy krakowskiej albo dużej sosiski. Dzięki temu wynalazkowi czytelnik nie ślepiąc poznaje najważniejsze kwestie i ma jednocześnie satysfakcję, że je sobie sam, bez obcej pomocy, rozdyma. s. 104



POLSKA ZAGRANICĄ
W dziele O rozmnażaniu się roślin botanika angielskiego MacDonalda Elliensmitha znajdujemy na str. 1939 wyrażenie „pollen”. Oczywiście, jest tu mowa o Polakach. Możliwe jest również, że słowo to oznacza „pyłek” kwiatowy, jak to twierdzą niektóre słowniki, ale możliwe, że chodzi tu o Polaków.
Znane pismo żydowsko–angielskie Times (odwrotnie czyta się Semit) bardzo często wspomina o polskich butach z cholewami („Polish shoe”). Wiadomo. Chlewy i cholewy, że niby cała Polska chodzi tylko w długich butach. Wyraźna robota hitlerowsko–żydowskich masonów i bolszewików.
Poważny tygodnik amerykański The New–Yorker
w zeszycie kwietniowym br. pomieszcza artykuł pt. „konie w zaprzęgu”, w których parę razy powtarza się słowo „pole”. Słowo to oznacza „dyszel”, ale możliwe również, że chodzi tam o Polaków. s.165


 Profesor Bralczyk o książce:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz