niedziela, 21 września 2014

"Fabrykantka aniołków" Läckberg Camilla

Tytuł oryginału: "Änglamakerskan"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarna Owca
Tłumacz: Inga Sawicka
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 5/6

Do starego domu na wyspie Valö sprowadza się Ebba Stark z mężem. Małżeństwo pragnie wyremontować stary ośrodek kolonijny i stworzyć tam hotel. Odbudowa tego domu jest dla nich pewnego rodzaju ucieczką i próbą poradzenia sobie z tragedią jaką była śmierć ich małego synka. Ironia losu polega na tym, że uciekając przed jedną, Ebba musi się zmierzyć z kolejną, związaną z jej przeszłością. W Wielką Sobotę 1974 roku zniknęła tam cała jej rodzina, a policja znalazła jedynie małą Ebbę. Nikt nie ma pojęcia co się tam zdarzyło. Przy okazji prac remontowych w jadalni, pod zerwaną podłogą, została odkryta zeschnięta krew, jakby tego było mało ktoś próbuje podpalić dom. Do akcji wkracza policja.
Nie samą zbrodnią człowiek żyje i jak zwykle w książkach tej autorki mamy rozbudowaną część obyczajową książki. W ostatnim tomie mamy okazję poznać z innej strony Göstę, policjanta, który w poprzednich tomach tej serii, był bardziej zainteresowany rozgrywkami golfa, niż pracą i sprawami do rozwiązana. W "Fabrykantce aniołków" wykazuje zaangażowanie niezwykłe jak na niego.
 
To już ostatnie spotkanie z Eriką i Patrikiem, Martinem, Paulą i Mellbergiem - trochę szkoda, przez ponad rok zdążyłam się przywiązać do bohaterów, a teraz koniec. Każdy kolejny tom był jak odwiedziny u starych znajomych, gdzie przy okazji spotkania przy kawie pojawiał się trup lub kilka. Większość tej serii wysłuchałam w wersji audio i książki Camilli Läckberg będą mi się już nieodłącznie kojarzyły z głosem Marcina Perchucia. "Fabrykantka aniołków" jest pierwszym tomem, który miałam tylko w wersji papierowej, ale i tak podczas czytania w tle pobrzmiewał mi głos pana Marcina. Nieważne w jakiej wersji, całą serię polecam!

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Pod hasłem - hasło na wrzesień: Przeżyjmy to jeszcze raz
Czytam Opasłe Tomiska

10 komentarzy:

  1. Czytałam tylko jedną książkę Lackberg ("Zamieć śnieżna i woń migdałów") i bardzo się do niej zraziłam. Mimo to książka, którą opisujesz wydaje się ciekawa. Może dam jej drugą szansę. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tej nie czytałam, dlatego nie mogę porównać. W moim przypadku sympatia do cyklu o Erice Falck, Patriku Hedströmie rosła powoli i stopniowo. Strona kryminalna nie powalała mnie na kolana i określenie "Czarna Seria" nie do końca mi to tych książek pasuje - spodziewałabym się czegoś bardziej mrocznego, ale przyciągała mnie do tych książek warstwa obyczajowa, życie codzienne bohaterów i ich zwyczajność. Spróbuj! Zacznij od "Księżniczki z lodu", doradzam czytanie po kolei i bez większych przerw między tomami, chyba że masz dobrą pamięć do fabuł przeczytanych powieści, bo u mnie bywa z tym różnie.

      Usuń
    2. Dzięki za radę! Myślę, że kiedy nadarzy się okazja, spróbuję z "Księżniczką z lodu", może mi się odmieni. Ta powieść, o której wspominałam jest bardzo krótka. Po tym co napisałaś (że głównym atutem tych książek jest warstwa obyczajowa) wnioskuję, że w tak krótkim utworze pani Lackberg po prostu nie udało się dostatecznie rozbudować fabuły. A ja mam coś takiego, że muszę z książką stworzyć "więź".

      Usuń
  2. Ciężko jest tak się rozstać z bohaterami, dostaje się niemal syndromu odstawienia, taka tęsknota ;) Przechodziłam taki stan, wiem jak to jest :)
    A Camilla Lackberg wciąż przede mną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje liczyć, że autorka napisze dalsze części - i cierpliwie czekać.
      Jestem ciekawa Twojej opinii, jeśli zdecydujesz się przeczytać.

      Usuń
    2. Zdecyduję, tylko nie wiem kiedy to nastąpi, mam tyle książek do czytania, a czasu nie rozciągnie... ;)
      No chyba że znasz na to sposób? ;)

      Usuń
    3. Szukam, ale jak na razie czas uporczywie się kurczy! ;)

      Usuń
  3. Jak na razie przeczytałam cztery tomy, które bardzo mi się podobały :) Teraz miałam trochę dłuższą przerwę, ale od jakiegoś czasu coraz bardziej chodzi mi po głowie, żeby w końcu przeczytać "Niemieckiego bękarta" :) Szkoda, że "Fabrykanta aniołów" to ostatni tom, ale z drugiej strony co za dużo, to niezdrowo i może pani Lackberg zaserwuje nam teraz coś zupełnie innego? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niemiecki bękart" i "Fabrykantka aniołków" to moim zdaniem najlepsze części cyklu.
      Pani Lackberg zostawiła sobie otwartą furtkę, zobaczymy czy pójdzie w kontynuację czy stworzy coś innego. Nie ukrywam, jestem ciekawa. :)

      Usuń
    2. Czyli dwie najlepsze części jeszcze przede mną :) Cieszę się z tego faktu :)

      Usuń